DEKOMPRESOR /KINO #29: Zbrodnia i kara i światło
Nieracjonalny mężczyzna [1]
Najnowszy film Woody’ego Allena budzi skrajne emocje - jedni uznają go za jeden z lepszych tzw. “nowych Allenów”, dla innych do powtórka z rozrywki, wierna kopia wykorzystanych już niegdyś wzorców, ubrana tylko w nowe szaty i zagrana przez nowych aktorów (tu Joaquin Phoenix i Parker Posey, muza niezależnego twórcy Hala Hartleya). Czy Mistrz z Nowego Jorku powiedział już swoje ostatnie twórcze słowo, a teraz kalkuje już sam siebie? Trudno nie mieć takiego wrażenia śledząc znaną fabułę, słuchając powtarzanych bez ustanku filozoficzno - psychologicznych frazesów i wciąż tej samej suity na wiolonczelę Bacha. I czy Emma Stone może zacząć irytować?
Pan Turner [2]
Mike Leigh (“Sekrety i kłamstwa”) w nagrodzonym na festiwalu w Cannes “Panie Turnerze” przedstawia losy prekursora impresjonizmu, Williama Turnera. Brytyjski mistrz opowieści o zwykłych ludziach pokazuje wybitnego malarza na tle epoki, wchodzi wewnątrz relacji rodzinnych, wreszcie pokazuje artystę przy pracy i naturalne światło, które było stymulantem jego twórczości.
Kalwaria [3]
Ojciec James (Brendan Gleeson) pracuje w małej wiejskiej parafii na północy Irlandii. Tu wszyscy się znają, wiedzą o sobie wszystko. Świadomi, że ich ksiądz w przeszłości sam zmagał się z nałogami i założył rodzinę (zanim przywdział sutannę urodziła mu się córka), traktują go jak swojego. Być może z tej właśnie przyczyny to do ojca Jamesa właśnie przychodzi wyspowiadać się młody mężczyzna. Wyznaje jednak nie swoje grzechy, lecz tego, który go wykorzystał seksualnie przez laty. Od tej pory ksiądz nie będzie jedynie przedstawicielem małej religijnej wspólnoty, będzie sumieniem całego kościoła. Znakomite, głębokie, ważne kino.